sobota, 27 lipca 2013

1. Akatsuki, krew i ślina?

Ohayo^^
Na początek wasza Zuari/Jass chciałaby poinformować iż nie jest zadowolona z tego rozdziału :C Pisałam go 2 tygodnie i nie mogłam skończyć, bo utknęłam w połowie noty. Jednak! Wystarczyło mi parę odcinków Naruciaka i wena wróciła :D A teraz mam do was prośbę. Gdybyście zauważyli jakieś błędy, a takowe na pewno są, to mnie poprawcie. Będę wam bardzo wdzięczna ^^ I chciałabym jeszcze podziękować za tyle komentarzy. Nie spodziewałam się tego ^^ A teraz zapraszam do lektury.
                                             ***
Biegnę przed siebie. Mam cel, a jest nim lider Akatsuki. Dlaczego zabijam? Czasami zadaję sobie takie pytanie. Prawda jest taka, że nie mam większego celu w życiu. Do niczego nie dążę. Zabijanie to moja deska ratunku. Odskocznia od zwykłego, nudnego życia. Nigdy nie miałam marzeń. Nie zaznałam też ludzkiego dobra. To czego doznałam w dzieciństwie zniechęciło mnie do ludzi. Jednak teraz chcę się z NIM tylko zmierzyć. Rok czekałam na to zlecenie. Nareście mogę z kimś powalczyć na poważnie. Kąciki moich ust uniosły się delikatnie do góry. Dookoła mnie panowała głucha cisza. Jedynie co słyszałam to własny oddech, bicie serca oraz kroki, które stawiałam podczas biegu.
*2 godziny później*
Zatrzymałam się gwałtownie na brzegu skarpy. Dotarłam do celu. Przede mną było dużo wody, a po środku głaz z pieczęcią.
-Dobrze się przygotowałeś Pain-powiedziałam do siebie-Jednak! Takie coś mnie nie powstrzyma.
Skoczyłam do góry poczym uginając nogi swobodnie opadłam na taflę wody. Uniosłam wzrok i powiedziałam:
-Czas zacząć spektakl >:3
Podeszłam do głazu i…
Jass: A teraz zrobi coś czego się nie spodziewacie >:3
Meg: Możesz z łaski swojej nie przerywać? =^=
Jass: Dobra, dobra już nie przerywam pędź do ukochanego ;3
Meg: Pojebało? O///O
…paznokciami przecięłam wewnętrzną stronę dłoni tak, by wylewała się z nich krew. Wyciągnęłam ręce przed siebie, by dotkały głazu, zamknęłam oczy i szepnęłam:
-Chi: Yuten no jutsu.
Krew zaczęła pokrywać cały głaz topiąc go. Moja krew w połączeniu z chakrą ma właściwości niszczące jak i neutralizujące pieczęcie, trucizny czy inne cholerstwa. Tym samym zapewniłam sobie bezpieczne wejście do siedziby. Przekroczyłam „Próg” i stanęłam. Znajdowałam się w jakimś ciemnym korytarzu i miałam 2 możliwości. Pójść w prawo albo w lewo. Poszłam w lewo.
Jass: Z kąt wiesz, że to właściwa droga?
Meg: Nie wiem xD
Jass: *face palm*
Jak się okazało droga była właściwa, ponieważ na końcu korytarza były drzwi, z za których dobiegały głośne rozmowy.
Meg: A widzisz! >:3 Kłaniaj się przed wielmożną, niepokonaną, wspaniałą Megami-sama! >:3
Jass: Mowy nie ma >___>
A teraz czas na moja ulubiona technikę >:3 „Spektakularne wejście” xD Na dłoniach została mi resztka krwi, więc powtórzyłam tą sama technikę. Widząc iż drzwi zaczęły się kruszyć dotknęłam ich palcem poczym rozsypały się w drobny mak. Gdy weszłam do pomieszczenia, które okazało się jadalnią, rozmowy ucichły.
-Ohaaaa~~yoo~~ minnaaa~~-sann~~ ^w^- powiedziałam machając łapką.
Ale miałam ubaw z ich min xD prawie wszyscy byli zaszokowani, oprócz Pain’a, który siedział naprzeciwko mnie i jakiegoś czarnowłosego gościa.
-Witam w mojej siedzibie Megami. Pomińmy ten fakt jak znalazłaś moją organizacje i weszłaś do niej-powiedział rudy do mnie- Przyszłaś tu by do nas dołączyć, czy mnie zabić?
-Hmmm…Raczej to drugie-powiedziałam udając zamyśloną.
-W takim razie zawrzyjmy układ. Jeśli przegram zabijesz mnie, jeśli wygram dołączysz do Akatsuki. Myślę, że to uczciwy układ.
-Dlaczego miałabym zawrzeć z tobą taki układ?
-Ponieważ bez niego gdybyś przegrała zabiłbym cię.
-A tam niech mi będzie. Zgadzam się >:3
-W takim razie wolisz walczyć tutaj czy na zewnątrz?
-Zdecydowanie tutaj. Ta jadalnia aż się prosi o przemeblowanie >:3
-Rozumiem >:___:>-powiedział urażony rudzielec-Daję ci pierwszeństwo. Zaczynaj.
-Żebyś tylko tego nie żałował-powiedziałam przegryzając kciuk-Tak dla jasności reszta ma się nie wtrącać.
-To zrozumiałe-powiedział Pain patrząc na mnie uważnie. Dodałam charę do krwi poczym machnęłam ręką tworząc w powietrzu katanę. Chwyciłam za rękojeść i od razu ruszyłam na rudzielca. Uniosłam bron i zamachnęłam się. Pain zablokował cios jakimś prętem, wskoczył na stół i chciał mnie nim przebić. Nieudało to mu się, ponieważ odskoczyłam w tył na koniec stołu. Wykonałam kilka pieczęci.
-Chi: Shikai no jutsu!- krzyknęłam wypluwając z ust dużą ilość krwi i tworząc miliony senbon. Broń poleciała w kierunku rudego. Ten nie wydawał się tym przejmować. Wyciągnął przed siebie dłoń i powiedział:
-Shinra tensei!
Ogromna fala mocy odbiła senony w moją stronę. W ostatniej chwili zamieniłam je powrotem w krew. Pain nie czekając od razu ruszył na mnie. Przez dłuższy czas unikałam jego ciosów. Muszę go tylko zadrasnąć, a wygrana będzie po mojej stronie. W tym momencie specjalnie dałam sobie wbić pręt w praw udo. Dzięki temu rudy był wystarczająco blisko mnie. Mocniej chwyciłam rękojeść katany i zamachnęłam się w jego kierunku. Zanim ode mnie odskoczył udało mi się zadrasnąć go w policzek. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Wyciągnęłam przed siebie dłoń i powiedziałam:
-Teraz gdy dałeś się zadrasnąć moja bronią zwycięstwo jest moje >:3   
-Nie byłbym tego taki pewien-powiedział rudy mrużąc oczy.
-O czym ty…?
Poczułam w prawym udzie silną chakrę co spowodowało, że upadłam.
-Kuso- przeklęłam próbując się podnieść.
-To na nic. Odpuść.
-To jeszcze nie koniec!- powiedziałam z trudem wstając- Ketsueki no jutsu!
Złożyłam dłonie w pieczęć. Nic się nie stało. Jednak tylko ja wiem jak działa ta technika i Pain będzie miał przesrane za kilka minut.
-Wygląd na to, że nie masz już w sobie chakry skoro nie potrafisz wykonać jutsu, smarkulo-powiedział blond włosy członek Akatsuki.
-Blondyneczko jak nie wiesz to się nie odzywaj-powiedziałam grożąc palcem-A ty Pain za jakieś 5 minut będziesz wąchał kwiatki od spodu ;3
-A czemuż to?
-Ponieważ w twoim ciele jest moja krew, a jak zdążyłeś się zorientować moja krew działa jak…
-…trucizna-dokończył Pain mrużąc oczy.
-Właśnie- powiedziałam uśmiechając się z satysfakcją i wyciągając pręt z uda.
Nagle poczułam uderzenie w brzuch. Poleciałam na sam koniec pomieszczenia. Odbijając się od  ściany wyplułam krew.
-Nani?
-Skoro mam tylko 5 minut to nie mam czasu do stracenia.
-Kuso.
Przegryzłam wargę i stworzyłam sobie kolejna katanę, ponieważ tamta wylądowała na drugim końcu jadalni i rozpuściła się. Chwyciłam za rękojeść i ruszyłam na lidera Akatsuki. Wymieniliśmy kilka ciosów ze sobą poczym odskoczyliśmy od siebie.
-Czas to zakończyć- powiedział Pain- Bansho tenin!
-Gwałtownie zostałam przyciągnięta w jego stronę poczym wbił mi pret w drugie udo. Krzyknęłam. Już miałam upaść gdy chwycił mnie za gardło i przygwoździł do ściany.
-To koniec. Poddaj się.
-Okey, okey- powiedziałam kaszląc i wyciągając ręce w bezbronnym geście.
-Zneutralizuj swoją krew-powiedział Pain stanowczym głosem.
-Na moją krew nie ma antidotum-powiedziałam powaznie.
-Że co??!!
W tym momencie Pain wyglądał na nieźle wkurzonego, a ja nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać jak opętana.
-Ja nie mogę! Żartuje przecież >w< mam antidotum, a ty dałeś się tak wrobić-powiedziałam zalewając się ze śmiechu.
Pain mocniej ścisną moje gardło.
-Podaj mi je.
Przestałam się śmiać.
-Najpierw mnie postaw.
Puścił mnie.
-Teraz daj mi antidotum.
Nie odpowiedziałam tylko przyciągnęłam go do siebie i polizałam ranę na policzku.
-Nie ma za co^^
-Po co to zrobiłaś?- spytał zaszokowany Pain. Rozejrzałam się po pomieszczeniu większość członków Akatsuki również miało taką samą minę jak on. Uśmiechnęłam się i powiedziałam niewinnym głosem:
-Oh o co ci chodzi? Antidotum na moją krew jest moja ślina ^w^
Rudy chwycił się za głowę.
-Rany…no cóż witamy w Akatsuki.
-Taa…>:3 wygląda na to, że moje życie właśnie się zmieniło.
-Na to wygląda-przyznał mi Pain uśmiechając się.
KONIEC
*W POKOJU AUTORKI*
Jass: *Idzie z filiżanką herbaty przez korytarz* No 1 rozdział jest, więc mogę z czystym sumieniem wziąć się za rysowanie >:3 *otwiera drzwi do swojego zaciemnionego pokoju*
???: *Z za biurka* Spóźniłaś się.
Jass: Hmmmm? Kim jesteś? *Bierze łyk herbaty*
???: *Odwraca się na fotelu i zapala lampkę*
Jass: *Wypluwa herbatę* WTF??!! PAIN CO TY TU DO JASNEJ CHOLERY ROBISZ??!!!
Pain: Jak to co? Czekam na moją kawę ^:w:^
Jass: A kto powiedział, że ci przyniosę kawę? =___=
Pain: Megami ^w^
Jass: *Odwraca się i wychodzi* MEGAMI!!!!!!!!

środa, 10 lipca 2013

Prolog

-Niech cię szlag staruchu!
Dlaczego on zawsze musi mi dawać takie banalne zlecenia??!! Nawet nie mogę się przy nich pobawić, bo za szybko się kończą :C  Narzekałam po drodze kopiąc kamyki. Tym razem miałam udać się do jedynego baru w wiosce Herbaty, bo inne nie wiadomo czemu wybuchły…>_____> ktoś mnie uprzedził >< Zabiję skurwiela!! No ale wracając do tematu…ten staruch znowu dał mi banalne, nie godne mojego poziomu zadanie ><. Miałam zabić tutejszego gwałciciela. Banalne ><. Ten gościu nawet nie był Shinobi. No i teraz właśnie hasam sobie (<dop.aut> No nie mogłam inaczej xD ) po wiosce Herbaty z gitarą na plecach. Już od 2 lat zajmuję się zabijaniem na zlecenie i przez ten czas ten staruch nie dał mi poważnej misji ><. Moje narzekania przerwał widok przede mną.
-No nareście dotarłam do baru…-powiedziałam unosząc wzrok-…Egzotycznej Herbaty??!! Co to ma być?! Nawet porządnej nazwy nie umieją wymyślić >< Ehh… no nic wchodzę… .Zanim nacisnęłam klamkę wymusiłam na swojej twarzy uśmiech. Czas trochę poudawać  dobrą dziewczynkę ;3. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy gdy przekroczyłam próg, to dość duża obecność ludzi. Im większa publiczność tym lepiej. Uśmiechnęłam się przerażająco. Nie zwracając na nikogo uwagi podeszłam do samego baru i usiadłam na krześle.
-Proszę kubek Egzotycznej Herbaty-powiedziałam do barmana. W końcu trzeba spróbować najlepszej herbaty w tym mieście. W między czasie gdy barman nalewał mi napój ściągnęłam z pleców gitarę.
-Gra panienka na gitarze?- spytał podając mi kubek. Nie, na flecie ośle.
-Ohh…nie tak zawodowo ale czasami lubię na niej pograć-powiedziałam z uśmiechem. Ten staruch zapłaci mi za to, że muszę być taka miła ><.
-Zgrałaby nam coś panienka?
-Z wielką chęcią ^_^(<---to coś jest fałszywe xD <dop.aut.>)
-Uwaga ludzie! Ta miła panienka zagra dla nas na gitarze!- krzyknął barman uderzając w blat stołu by zwrócić uwagę ludzi.
-Dobrze w takim razie zagram coś wolniejszego-powiedziałam odwracając się w stronę ludzi i wyjmując gitarę z futerału. Uśmiechnęłam się i uniosłam głowę. Zaczęłam grać uważnie przyglądając się widowni. Mój wzrok skierował się na siedzącego w lewym kacie rudowłosego mężczyznę. Był ode mnie 3-4 lata starszy. Miał na twarzy mnóstwo kolczyków oraz dziwny płaszcz na sobie. Czarny z czerwonymi chmurkami w białe obwódki. Nie powiem podobał mi się ten płaszcz. Jakby przypuszczając, że mu się przyglądam otworzył oczy, które dotychczas były zamknięte. Rinnegan…piękne oczy. Po raz pierwszy je widzę. Jak to możliwe, że on posiada tak potężne oczy?  Przegryzłam wargę. Kuso! Rudzielec uśmiechną się przebiegle i od tej pory zaczął mi się uważnie przyglądać. Coś czuję, że on nie jest zwykłym Shinobi. Nieważne, na razie musze znaleźć tego gnoja, którego mam zabić. Odwróciłam wzrok od rudego i ponownie zaczęłam szukać tej mendy. Kuso! Musi gdzieś tu być! Gdzie on jest??!! Moją uwagę przyciągną mężczyzna siedzący na stole po prawej stronie baru. To on! Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Teraz zacznę swoją zabawę. Dla zakończenia gry na gitarze przejechałam palcami po strunach nieco ostrzej, po czym ją odłożyłam. Kontem oka zerknęłam na rudzielca. Uśmiechał się tajemniczo jakby przeczuwał zaraz masakrę, którą urządzę. Proszę bardzo napatrz się uważnie, bo drugi raz tego nie zobaczysz. Wstając z krzesła powiedziałam:
-Tomuro Kishi…
Czarnowłosy mężczyzna uśmiechną się uwodzicielsko.
-Ohh…Cóż to, czyżbyś mnie znała?- spytał szczerząc zęby. W tym momencie porzuciłam granie dobrej dziewczynki. Nikt nie zdążył zorientować się co właśnie zrobiłam. Mianowicie niepostrzeżenie doskoczyłam do tego gnoja i zrobiłam mu rysę paznokciem na policzku. Z rany zaczęła wypływać krew. Oblizałam wargi.
-Zostałeś skazany…-powiedziałam uśmiechając się uroczo-…Na śmierć ^w^.
Szybkim i gwałtownym ruchem przebiłam mu brzuch dłonią. Czarnowłosy przez cały czas stał zaszokowany. Wyciągnęłam dłoń z jego brzucha, a jego ciało upadło z hukiem na ziemie.
-Yare, yare…Przez niego zniszczyłam sobie ubranie-powiedziałam z żalem. Kontem oka dostrzegłam, że ktoś biegnie na mnie z nożem w ręce. Co za idiota. Cofnęłam się, sięgnęłam po gitarę i przebiłam nią jego głowę.
-Ahh…I na dodatek jeszcze gitara >< Ten staruch musi mi dopłacić za zniszczenia.
-Ktoś jeszcze chce zginąć?- krzyknęłam w stronę tłumu. Każdy patrzył na mnie złowieszczo ale nikt się nie poruszył. Rany! Powinni mi być wdzięczni, że zabiłam gwałciciela. Perfidne mendy społeczne ><.
-Tak jak myślałam-powiedziałam uśmiechając się z satysfakcją. Podeszłam do baru, wzięłam kubek z moją herbatą i wypiłam ją.
-To za herbatę. Życzę miłego dnia-powiedziałam do barmana kładąc pieniądze na blat. Następnie wyszłam z baru i zamierzałam wrócić do domu. Jednak nie było mi to dane gdyż z za drzewa przed mną wyszedł rudzielec i powiedział:
-Całkiem niezłe przedstawienie.
-Kim jesteś?
-Pain. Lider Akatsuki.
-Akatsuki? Czego ode mnie chcesz?- spytałam marszcząc brwi.
-Powiem wprost. Zbieram ludzi i chcę, żebyś dołączyła do mojej organizacji.
-Przykro mi ale nie pracuję dla nikogo. Przyjmuję jedynie zlecenia.
-Przemyśl to sobie.
-Już to sobie przemyślałam ale nie martw się, jeszcze się spotkamy jeżeli dostanę zlecenie zabicia ciebie.
-Już nie mogę się doczekać-powiedział uśmiechając się tajemniczo.
-Zapamiętaj to sobie. Osoba, która przyjdzie cię zabić to będę ja, Syoku Megami-powiedziałam i ruszyłam w drogę. Mijając go uśmiechnęłam się.
KONIEC
*W pokoju Autorki*
Jass: *zadowolona, że skończyła przepisywać notkę bazgrze w szkicowniku*
???: *rozwala drzwi* Ooo~~haaa~~yooo~~^^ Tęskniłaś?
Jass: *odwraca głowę w kierunku drzwi* Megami tyle razy mówiłam ci, żebyś nie rozwalała mi drzwi =.=* *pokazuje palcem na nie* Odtrącę ci za to z pensji >:3
Meg: Rany! Jesteś jeszcze gorsza od narratora =3=
Jass: Dziękuję ^w^ A teraz spadaj stąd póki mam w sobie jeszcze odrobinę cierpliwości, bo jak nie to zawołam Zuari >:3
Meg: Hai, hai widzę, że nikt mnie nie lubi Q^Q *wychodzi*
Jass: Rany to już 10-te drzwi w tym tygodniu >___>

wtorek, 9 lipca 2013

Ohayo!! ^_^

Witam wszystkich czytelników^^ Zapewne niektórzy znają mnie z 2 blogów (Jakby ktoś nie wiedział na blogu istnieję jako Zuari Shizen, a na DA, FB i reszcie Zuari-chan) mianowicie tego http://time-princess.blogspot.com/ oraz tego http://chukosei-no-akatsuki.blogspot.com/, którego piszę z przyjaciółką^^. Jednak teraz postanowiłam zacząć całkiem nową historię o Megami w Akatsuki. Mam nadzieje, że ktoś będzie czytał moje wypociny i bzdury ^^’’’ Od razu informuję iż nie wiem co ile będę dodawać notki-to zależy od mojej weny i czasu-Jednak!! Postaram się to w miarę sprawnie napisać i doprowadzić ten blog do końca ^^ Ten rysunek co widzicie na blogu jest stworzony przez zemnie ^^ Więcej moich prac na moim DA http://zuari-chan.deviantart.com/ i FB https://www.facebook.com/ShizenZuari?ref=ts&fref=ts To chyba tyle zapraszam do lektury.  A i tu macie mojego Ask’a http://ask.fm/Zuari ^^